Trzecie w tym roku takie spotkanie organizowane przez "Kwiat Dolnośląski"
Przyznam, że wyzwań coraz więcej. Trudno wybrać warsztaty, bo wszystkie bardzo ciekawe, a doba ma tylko tyle godzin, ile ma. Przyjęłam strategię, że powtarzam tylko warsztaty, które SZCZEGÓLNIE mi sie podobały, a za każdym razem próbuje jeszcze czegoś innego.
Tym razem mogłam więc :
Ten obszar jeszcze zgłębiam, ale już przygotowałam blejtram na kompozycje własnego pomysłu...
Zuza zawsze zaskakuje nowymi pomysłami, a ma ich niesamowitą ilość. I jeszcze materiały na warsztaty umieszcza we własnoręcznie uszytej torbie!!!
Domek miał też wariant Halloweenowy i wtedy te wszystkie wieżyczki miały większą rację bytu . w tym wydaniu trochœ to przypomina... kościółek?
Nie znalazłam dla porównania tego "zamku, w którym straszy"...
Frekwencja była spora.
Z przyjemnością muszę też stwierdzić, że malowaniu nie oparli się nawet panowie - wystawcy, którzy zaciekawieni przyglądali się naszym próbom i nabrali sami ochoty na spróbowanie...
Chyba jedyna rzecz, która udało mi się zacząć i skończyć na warsztatach .
8. Byłam też na warsztatach koralikowych z Danusią/Gosią, ale :
- nie mam żadnych zdjęć;
- nie nauczy łam się nanizywać sekwencji koralików do bransoletki, bo zwyczajnie nic nie widziałam - za ciemno, za drobne elementy;
- SPRÓBUJĘ INNYM RAZEM. Prowadząca obiecała udzielić mi "prywatnej lekcji".
Przyznacie, że po tym "twórczym zawrocie głowy", trudno przejść do zwykłej codzienności. Mam wiele rzeczy do skończenia, wiele nowych pomysłów i inspiracji.
A to były tylko trzy dni, a właściwie 2,5!
Dzięki , Dziewczyny, dzięki Kruliku, dzięki tym, od których mogłam się uczyć i z którymi mogłam się bawić.