Trasa długa, ale drogi coraz lepsze, wiec dojechałam. Problemem było to, że zabrałam tylko JEDNĄ płytę CD i słuchałam jej całą drogę... Hmmmmm , chyba przestała mi się podobać...
Za to na miejscu czekało to, o czym marzyłam... MORZE
Czasami plaża była pusta, czasami pełna "okopów", z ludźmi chroniącymi się od zimnego wiatru parawanami. To jeszcze nie sezon, więc "plażowa frekwencja" była niewielka.
A poza tym...."przy innym ogniu, w inną noc, do zobaczenia znów".. .
Słońce będzie nas żegnać, a na piasku zostaną nasze ślady... aż zmyje je kolejna fala...
Teraz przydałoby się wyciągnąć sztalugi i chociaż część impresji utrwalić na płótnie...